Co ma wspólnego samochód z kanapką?
A no ma. Dziś rano przekonałam się o tym jadąc do Konstancina po zaświadczenie lekarskie o zakończonym leczeniu. Stojąc samochodem cierpliwie w korku, na jednym ze skrzyżowań w Piasecznie zostałam uderzona w tył samochodu. Uderzenie było na tyle silne, że moje auto uderzyło w auto stojące przede mną. Po wyjściu z samochodu okazało się, ze zarówno tył jak i przód samochodu jest uszkodzony. Pani (sprawczyni) wyskoczyła ze swojego autka i zakomunikowała "zrobiłam panią na kanapkę". Zachowała się odpowiedzialnie, bez wykrętów przyjęła na siebie winę i oświadczenie zostało spisane. Zobaczymy co dalej z tego wyjdzie. Na szczęście nic nikomu się nie stało.
Tak o to zaczął mi się ten tydzień.